Przejdź do treści
Strona główna » Blog » Sztuka bycia sobą

Sztuka bycia sobą

"Tym, co jest naprawdę trudne, a jednocześnie zachwyca, jest rezygnacja z bycia doskonałym i praca nad tym, by stać się sobą." ~Anna Quindlen

W dzisiejszym wpisie chcę poruszyć temat, który może wydawać się niezwiązany z psychologią sportu, jednak tylko z pozoru. Akceptacja siebie, to sztuka, która wymaga pracy nad sobą i wsłuchiwania się w swoje potrzeby. Sportowiec, czy to starszy, czy młodszy – na każdym etapie swojej kariery, podejmuje dużo wysiłku, żeby móc pokazać swój potencjał innym. Jednak pamiętajmy, że przede wszystkim jest człowiekiem, który tak jak wszyscy ma lepsze i gorsze dni, popełnia błędy i czasem czuje bezsilność. Dlatego uważam, że ten temat powinien być poruszany w każdym środowisku, a szczególnie tam, gdzie mamy do czynienia ze stereotypami “bycia twardym za wszelką cenę”.

Zastanawialiście się kiedyś nad tym, w jaki sposób można budować swoją wewnętrzną siłę poprzez wrażliwość? Myślę, że mnóstwo ludzi traktuje ją, jako oznakę słabości, którą stara się w jakiś sposób eliminować. Jednak, jak się okazuje, wrażliwość jest niezwykle ważna i może nam pomóc, szczególnie w sytuacjach, kiedy nic wokół nas nie jest pewne.

Dziś chcę przybliżyć Wam koncepcję Brene Brown – badaczki, która szczególnym zainteresowaniem obdarzyła związki między ludźmi. Nie chodzi tutaj o związki miłosne, ale ogólnie o poczucie bycia w jakiś sposób ,,połączonym” z drugim człowiekiem. Według niej, to właśnie stanowi cel i nadaje znaczenie naszemu życiu. W końcu – “człowiek jest z natury istotą społeczną” (Arystoteles). Co ciekawe, na podstawie swojej wieloletniej pracy z ludźmi Brown zauważyła, że kiedy pytasz o miłość, to w odpowiedzi słyszysz historię o zawodzie miłosnym; z kolei, kiedy pytasz o związki, to słyszysz o rozdzieleniu, itd. Mimo tego, że mamy wiele pozytywnych doświadczeń, to dzielimy się tymi najbardziej dotkliwymi. Dlaczego tak się dzieje?
Brown uważa, że kluczowym uczuciem, jest wstyd. Oto, co według niej oznacza:

 “Wstyd to bardzo bolesne uczucie lub doświadczenie polegające na tym, że wierzymy we własne wady, a wskutek tego w to, że nie jesteśmy godni miłości i przynależności.”

“Wstyd nie pozwala nam poczuć własnej wartości, bo wydaje się nam, że jeśli zaczniemy sami tworzyć własną historię, to umniejszy nas to w oczach innych.”

Czy kiedykolwiek bałaś_eś otworzyć się przed kimś, bo byłaś_eś przekonany, że jeśli ta osoba pozna niektóre obszary (fakty z) Twojego życia, to Cię nie zaakceptuje. Czy w Twojej głowie pojawiała się myśl: „ja nie jestem wart kontaktu z nią”. Jak się okazuje, uczucie wstydu jest uniwersalne, pojawia się u każdego z nas. Dodatkowo jest wzmacniane przez bardzo szkodliwe, choć tak dobrze nam znane przekonanie, że: „Nie jestem wystarczająco…(tutaj możemy wstawić cokolwiek)… dobry, szczupły, bogaty, wysportowany”. 

Tym, co wspiera to przekonanie, jest przedstawiona przez Brown tzw. „nieznośna wrażliwość” (ang. excrutiating vulnerability) – stworzenie więzi, relacji wymaga od nas przyzwolenia na to, żeby inni zobaczyli nas takimi, jacy naprawdę jesteśmy, a to budzi w nas przerażenie.

“Pokochanie i zaakceptowanie siebie wymaga wielkiej odwagi. W społeczeństwie, które uważa, że powinniśmy myśleć o sobie na samym końcu, mówienie o miłości własnej i akceptacji siebie zakrawa na rewolucję.”

Brown wyróżnia wśród nas dwie grupy. Pierwszą stanowią ci, którzy ciągle nie czują się wystarczająco dobrzy, nie mają poczucia, że zasługują na tworzenie więzi, miłość – dlatego trzymają się na uboczu i nie nawiązują kontaktów. Dla odróżnienia druga grupa posiada prawdziwe poczucie wartości (ang. worthiness) –  ludzie tacy wierzą, że są warci miłości i przynależności. Badaczka nazywa ich „ludźmi o pełnych sercach”, którym można przypisać cztery cechy: odwaga (ang. courage), współczucie (ang. compassion), tworzenie więzi (ang. connection) oraz wrażliwość (ang. vulnerability). Teraz przyjrzymy się im bliżej.

Odwaga – nie jest tym samym co śmiałość, tutaj chodzi o ,,cor” (łac. serce). Człowiek odważny potrafi opowiedzieć historię o tym, kim naprawdę jest całym swoim sercem, jest gotowy do bycia niedoskonałym (bycia po prostu sobą), otwarcia się na innych w sposób autentyczny, bez udawania.

“Heroizm często wiąże się z narażaniem życia. Natomiast codzienna odwaga wiąże się z pokazywaniem, jak bardzo jesteśmy słabi. W dzisiejszym świecie to coś naprawdę niezwykłego.”

Współczucie dla samego siebie - bez niego nie można obdarzyć nim drugiej osoby. Tacy ludzie potrafią traktować siebie dobrze, dbać o siebie, żeby móc potem zadbać o innych.

“Nie będziemy umieli dawać całym sercem, jeśli wcześniej nie nauczymy się przyjmować. Kiedy osądzamy ofiarowaną pomoc, to – świadomie lub nie – będziemy to również robić, gdy ją zaoferujemy.”

Więzi z innymi – stanowi najtrudniejszy aspekt. Jest to skutek bycia prawdziwym – nie oznacza podążania za tym, kim powinienem być, ale bycie sobą, które pozwala wejść w łączność z innymi.

“Definiuję więzi jako rodzaj energii, która powstaje między ludźmi, gdy czują się zauważeni, wysłuchani i docenieni, kiedy mogą brać i dawać, nie będąc oceniani, i kiedy ich związki są dla nich źródłem wsparcia i siły.”

Wrażliwość – „ludzie o pełnym sercu” całkowicie ją zaakceptowali, zdali sobie sprawę, że to właśnie ona czyni ich pięknymi. Wrażliwość jest po prostu niezbędna: jestem gotów inwestować w związek, nawet jeśli nie ma gwarancji że się uda; chcę działać mimo ryzyka; potrafię powiedzieć jako pierwszy „kocham cię”, wyciągnąć rękę na zgodę itd. Żeby stać się „ludźmi o pełnym sercu”, musimy zaprzestać prób kontroli i przewidywania na rzecz akceptacji własnej wrażliwości.

Czytając to pewnie zauważyliście pewien paradoks – z jednej strony wrażliwość leży w samym środku uczucia wstydu i strachu, walki o uzyskanie poczucia wartości – z drugiej jest też miejscem, które daje początek kreatywności, radości, poczuciu przynależności i miłości. Skoro więc wrażliwość jest tak ważna, to dlaczego aż tak się z nią zmagamy w naszym życiu?

W codziennym życiu jest wiele sytuacji, które wystawiają nas na możliwość bycia zranionym: zrobienie pierwszego kroku z ryzykiem, że ktoś mnie odrzuci; zainicjowanie czegoś z ryzykiem odmowy; czekanie na trudny telefon; robienie czegoś na przekór innym, podążanie własną drogą; mówienie nie, kiedy wszyscy mówią tak. Jak zauważa Brown, niestety żyjemy w takim ,,bezbronnym” świecie, w którym sposobem na poradzenie sobie jest uśmierzanie, odrętwianie i eliminowanie wrażliwości. Nie chcemy czuć się źle. Problem w tym, że nie możemy sobie wybierać emocji, które uśmierzamy – chcąc nie narażać się na te negatywne, próbujemy zostawić tylko te dobre.  Nie da się selektywnie zagłuszać emocji – ceną, jaką płacimy za zagłuszanie tych nieprzyjemnych, jest tłumienie także tych pozytywnych, jak wdzięczność, szczęście, radość. Chcąc zagłuszyć nieprzyjemne odczucia skazujemy się na porażkę. Żeby żyć autentycznie, konieczne jest wyjście poza swoją strefę komfortu i podjęcie ryzyka doświadczenia swojej wrażliwości.

Co jeszcze według Brown skazuje nas na porażkę? Między innymi to, że we współczesnym świecie staramy się wszystko czynić doskonałym. Pomyślmy o dzieciach – zamiast powiedzieć im, że są warte miłości i przynależności, że mimo tego, że nie są doskonałe, to jednak są zdolne do zmagania się z wyzwaniami – my chcemy za wszelką cenę uczynić je doskonałymi. Tak samo czynimy we własnym życiu, na każdym kroku staramy się udowodnić sobie, że możemy więcej, szybciej, lepiej – w tym wszystkim tracimy wyrozumiałość dla samych siebie, nie dajemy sobie przyzwolenia na błędy.

“Perfekcjonizm jest autodestrukcyjny, gdyż nie istnieje nic takiego jak doskonałość. Jest ona nieosiągalnym celem. W dodatku nie możemy być wciąż odbierani jako doskonali, bo niezależnie od tego, jak będziemy się starać, nie zyskamy pełnego wpływu na to, jak nas widzą inni.”

Co więc mogę zrobić? 

• Pozwól innym żeby widzieli Cię prawdziwą_ym, taką_takim jaka_jaki jesteś – wrażliwą_ym, bez udawania, prób sprostania oczekiwaniom. Możesz kochać całym sercem mimo ryzyka, że się nie uda.
• Praktykuj wdzięczność i radość w chwilach trwogi – zatrzymaj się i bądź po prostu wdzięczna_y, zamiast snuć czarne scenariusze.
• I najważniejsze – uwierz w to, że jesteś wystarczająca_y. Dzięki temu będziesz milsza_y i wyrozumialsza_y dla siebie, a to pozwoli Ci nauczyć się naprawdę słuchać potrzeb innych i być dla nich dobrym.
• Daj sobie czas na pokochanie siebie. Ta sztuka wymaga cierpliwości i wyrozumiałości dla siebie, ale jest warta włożonego wysiłku.

“To, na ile siebie znamy i rozumiemy, jest bardzo ważne, ale tak naprawdę, by móc żyć Autentycznie, musimy przede wszystkim siebie pokochać. I to właśnie jest najważniejsze.”

Zatrzymajmy się na chwilę przy drugim podpunkcie. Jak może mi pomóc praktykowanie wdzięczności?
Sonja Lubomirsky zauważyła, że znaczący wpływ na poczucie bycia szczęśliwym mają celowo podejmowane aktywności, wśród których znajduje się właśnie okazywanie wdzięczności.

Bardzo przydatną praktyką jest wypisywanie/wyliczanie takich rzeczy, za które jesteśmy wdzięczni. Znajdź wolną chwilę (naprawdę wystarczy Ci dosłownie kilka minut) – możesz zacząć od jednego dnia w tygodniu, potem zwiększać częstotliwość – usiądź, wycisz się i zastanów, za co jesteś tego dnia wdzięczna_y (może to być kilka rzeczy, np. 5 – ważne żeby nie ustalać sobie zbyt dużej liczby, bo z czasem może to być dla nas trudne albo nużące). Możesz je zapisać i gromadzić w jednym miejscu (potem, kiedy będziesz mieć gorszy czas możesz do nich wrócić przypominając sobie jak wiele dobrego jest wokół Ciebie). Wdzięcznym możesz być za cokolwiek – od najdrobniejszych sytuacji, do tych ważniejszych – ważne żebyś nie robiła_robił tego automatycznie, tylko świadomie skupiła_skupił swoją uwagę na tej aktywności, żeby prawdziwie docenić obiekty, sytuacje, osoby za które dziękujesz. Taka praktyka z czasem okazuje się naprawdę korzystna – pomaga doceniać małe rzeczy, afirmować rzeczywistość, spojrzeć na swoje życie w bardziej pozytywny sposób. Pomaga też pogłębić więzi z innymi, którym/za których jesteśmy wdzięczni. Jak wynika z badań Lubomirsky – szczęśliwsi są ci ludzie, którzy czują silne wsparcie społeczne oraz posiadają bliskie związki z innymi. Odczuwając wdzięczność wobec innych ludzi, możemy stać się zmotywowani, żeby spędzać z nimi czas, być dla nich dobrymi, pielęgnować i dbać o wzajemne relacje.

Na koniec zwracam się bezpośrednio do Ciebie sportowcu – daj sobie przyzwolenie na słabość, na zranienie, na to, że nikt nie jest idealny – nawet jeśli gdzieś w powszechnej opinii istnieje przekonanie, że „sportowiec musi być twardy i nie okazywać słabości”. Poprzez takie myślenie nakładamy na siebie ogromną presję, nie pozwalając na jakiekolwiek niedoskonałości, gorsze chwile. Bądź dla siebie wrażliwy i dobry – zaopiekuj się sobą, bądź ze sobą szczery i nie bój się prosić o pomoc, kiedy czujesz, że “brakuje Ci tchu”.

Pozostawiam Cię z wypowiedzią G. Buffona, który podczas kariery piłkarskiej zmagał się z depresją (o tym więcej w innym wpisie). Mam nadzieję, że wzbudziłam w Tobie chęć do refleksji i większej wyrozumiałości względem siebie. 

Processed with VSCO with  preset

PS. Z całego serca polecam Ci książkę Brene Brown “Dary niedoskonałości” – często do niej wracam, bo naprawdę otwiera oczy i serce, szczególnie na samego siebie.

Źródła:

  • Brown C. Brené, & Puławski, K. (2012). Dary Niedoskonałości: Jak przestać się przejmować Tym, Kim Powinniśmy być, I zaakceptować to, Kim Jesteśmy. Media Rodzina.

  • Kurtz, J. L., & Lyubomirsky, S. (2008). Towards a durable happiness. The positive psychology perspective series4, 21-36.
  • TED Talk: The power of vulnerability.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *